7 (nie takich strasznych) rzeczy, których nie wiedzieliście o Niemcach

Mit o wzorowej uczciwości Niemców wyrżnął o glebę wraz z aferą Volkswagena, kiedy okazało się, że nasi mili Germanie robili w ciula pół zatroskanego o ekologię świata. Tyle o uczciwości. O solidności natomiast świadczy budowa nowego lotniska w Berlinie, która ma już 6 lat opóźnienia i wcale nie wiadomo, czy zostanie ukończona do końca 2017 roku. Podczas jednej z kontroli inspektorzy wykryli skromne... 66 tysięcy usterek! Tak więc solidność też już mamy rozliczoną.

#2.

Nie tylko my w dużej grupie nie przepadamy za Niemcami. Nasze antypatie podzielał również znakomity pisarz amerykański Mark Twain, znany także z ciętego języka. Któregoś razu (być może wyskakując z wanny) doznał olśnienia, które brzmiało mniej więcej tak: "Już wiem, po co jest wieczność! Po to, żeby niektórzy z nas mieli szansę zdążyć nauczyć się niemieckiego!".

#3.

Wyprodukowano lalkę Barbie wzorowaną na kanclerz Angeli Merkel. Mimo największych wysiłków projektantów - którzy swobodnie podeszli chociażby do proporcji pani Merkel - lalce nie sposób odmówić typowo niemieckiej urody. Co, rzecz jasna, nie dodaje jej uroku. Lalka niestety nie jest na sprzedaż, więc jeśli ktoś miałby chęć pobawić się (z) niemiecką polityk, nadal będzie potrzebował przynajmniej syryjskiego paszportu.

#4.

Arcydzieło wschodnioniemieckiej myśli technologicznej, ze względu na plastikową karoserię powszechnie nazywane mydelnicą na kołach, było w Polsce niegdyś całkiem popularne. Mało kto zdaje sobie sprawę jednak z faktu, że "Trabant" to po niemiecku księżyc, satelita, a samochód (to chyba też winno być w cudzysłowie...) nazwano właśnie tak dla uczczenia sukcesu radzieckich towarzyszy, którzy w 1957 roku wynieśli na orbitę pierwszego sztucznego satelitę Ziemi.

#5.

Umarł król, niech żyje król - ten wariant przerobili pod koniec XIX wieku także nasi zachodni sąsiedzi. Kiedy Wilhelm I raczył odwalić kitę, 9 marca 1888 roku na tronie rozgościł się Fryderyk III Hohenzollern, który panował zaledwie 99 dni. Dymisję wręczył mu nowotwór krtani i tym samym na cesarskim stanowisku znowu pojawił się wakat. Do władzy dorwał się wówczas Wilhelm II, który - jako ostatni niemiecki cesarz i król Prus - można powiedzieć, że zgasił światło, abdykując w 1918 roku.

#6.

Muzeum poświęcone daniu z kiełbasy - tak, owszem, istnieje. Gdzie? Rzecz jasna w Berlinie i poświęcone jest tzw. "currywurst", czyli grillowanej kiełbasie posypanej curry i polanej sosem, któremu raz bliżej do koncentratu pomidorowego, raz do ketchupu. Danie wymyślone w 1949 roku sprzedaje się w Niemczech w liczbie 800 milionów porcji rocznie, w sumie więc nic dziwnego, że doczekało się własnego muzeum. Deutsches Currywurst Museum Berlin zachęca licznymi interaktywnymi wystawami, na co kusi się około 350 tysięcy odwiedzających rocznie.

#7.

Budowa lotniska może opóźnić się o kilka lat, ale doroczne święto piwa nie może spóźnić się ani o jeden dzień. Niemcy dbają o to tak bardzo, że Oktoberfest wcale nie zaczyna się w październiku. W rzeczywistości na 16 dni przed pierwszą niedzielą października, co oznacza połowę września. Kiedy październik wreszcie się zacznie, po Oktoberfest praktycznie nie ma już śladu. A propos piwa - Niemcy znajdują się na drugim miejscu najwięcej pijących nacji, zaraz za Czechami. W Niemczech na głowę przypada statystycznie 0,3 litra piwa dziennie.

Źródła: 1, 2, 3