Do "tragicznych" wydarzeń doszło tym razem w Hiszpanii...
Dziś dowiemy się, jak hiszpańskie służby ratunkowe radzą sobie z przypadkami podobnymi do tych z drogi na Morskie Oko. Tym razem w hiszpańskim Angliru na górskiej drodze w śniegu utknął samochód. Jeden z pasażerów zadzwonił po pomoc.
- 112, Asturias, w czym mogę pomóc? - Dzień dobry, to my tutaj, z Angliru. - Dzwoniliście wcześniej, tak? - Tak, dzwoniliśmy, ale jesteśmy tu całą noc i siedzimy już pięć godzin i zaczynamy się trochę martwić. - Ale co... proszę się nie rozłączać. - ... - Tak, państwo wciąż czekają na pomoc drogową? - Słuchaj, chłopak z pomocy drogowej jechał i dał mi swoje położenie i jest cztery kilometry stąd. I to, czego się nie da zrobić, to zejść tam w koszulce i bez kurtki. - No więc my nie możemy nikogo wysłać, musicie poczekać, aż przyjedzie pomoc drogowa. - Jesteście ratownikami, musicie nas stąd zabrać! - Konsultuję to właśnie z kierownikiem i mówi, że nikogo nie wyśle. Powiadomiliśmy już gwardię, że samochód zostaje, a państwo zejdą na piechotę. - No ale jak, nie mamy ubrań. - Dobra, więc ten, który nie ma ubrań, będzie musiał zostać w samochodzie i poczekać, aż ktoś inny mu przyniesie. - Wszyscy jesteśmy w strojach kąpielowych! - Jasne, więc trzeba było pomyśleć, zanim wjechaliście w takim stanie na drogę. - Jak wjeżdżaliśmy, to były cztery palce (śniegu), a teraz siedzimy tu 5 godzin, czekając, aż ktoś coś wymyśli... śniegu jest po kolana, jak mamy zejść, wytłumacz mi to.
Rozmowę przejmuje kierownik sali: - Proszę pana, jesteśmy już chyba dość duzi, żeby wiedzieć, co robimy. - No tak, ale jak wjeżdżaliśmy, to było na cztery palce. - Jak wjeżdżaliście... zobaczmy... Ostrzeżenia były już aktualne. - Ale pięć godzin tutaj... - ...jak się nie ruszycie, to będzie i więcej. - Jasne, jasne... - Zróbcie mi państwo przysługę. Tak jak dwójka państwa kolegów zeszła na piechotę, tak i państwo zróbcie to samo. - Ale oni poszli trzy godziny temu. - Dobra, to tyle czasu straciliście. - Jest tu chłopak w samej koszulce i jesteśmy... - No to niech ta osoba zostanie w samochodzie, kiedy państwo zejdą po ubranie dla niego. - No ale chodzi o to, że kto potem zaniesie te ubrania? - No więc ci, którzy zejdą po nie na piechotę. - I znowu będę wchodzić i znów schodzić, 4 kilometry, 3 godziny idąc po śniegu? - No więc wiedzieli państwo, na co się narażają, proszę pana. - Słuchaj, możesz mi podać swoje dane? - Wiedzieliście państwo, na co się narażacie. - Mówię ci, że pójdę z tym do trybunałów, z tym, co robicie. - Jak dla mnie idealnie, dla mnie idealnie, proszę pana. - A ekipy ratunkowe? W takim razie po co one w ogóle istnieją? - A państwo po co wyjeżdżają samochodem bez łańcuchów, kiedy nadawane są ostrzeżenia mocnych opadów śniegu? - To jest 4x4 z blokadami i wszystkim! - Tak, cztery razy cztery, szesnaście, dobra, dobra, dobranoc. - Wszystko jest nagrane, cała rozmowa, wielkie dzięki! - Oczywiście, oczywiście, że wszystko jest nagrane.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą