Pianka do golenia wydaje się taka bezpieczna i niewinna (dopóki nie wyląduje na kolanie księdza). Ale to tylko złudzenie, wychodzisz rano do pracy, ufnie zostawiasz puszkę z pianką w łazience i spodziewasz się, że nic złego nie może się stać. Wracasz zmęczony do domu z nadzieją na zimne piwko i obejrzenie meczu w Basenie Narodowym, a tu niespodzianka...
Pianka do golenia na wolności!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą