Zgłupiałam. Premier przemawiający z ołtarza u boku Rydzyka - TU JEST POLSKA.
Czyli gdzie? Tam, gdzie antysemici, gdzie ludzie zaślepieni nienawiścią, tam, gdzie brak miejsca na samodzielne myślenie, tam, gdzie własne poglądy, odmienne zaznaczam, są podstawą do publicznego ostracyzmu??
Ja chyba podziękuję za Polskę,będącą właśnie TAM gdzie był premier.
Kolejny numer wykręca Andrzej Lepper i s-ka, LiS (?) jedzie na Jasną Górę, żeby się spotkać z "Ojcem" Rydzykiem. I tu pojawia się największa wątpliwość - kim on jest, aby "najważniejsze" i "największe" ludzie (!) w państwie jeździli do niego, omawiać aktualną sytuację polityczną w kraju?
Co Rydzyk na nich ma? Jakieś haki, czy co? Bo nie jest to normalne, że POLITYCY jeżdżą do księdza, którego traktują jak wyrocznię! Dokładnie tak - jak wyrocznię! Afera z taśmami ujawnionymi przez Wprost - cicho sza, nie ma sprawy. Rydzyk ANI RAZU nie zaprzeczył, że wypowiedział te słowa, a mimo to jest broniony przez naszych wybrańców. Nosz...
Krew mnie zalewa, gdy pomyślę, że tu, w Polsce, gdzie płacę cholerne podatki i gdzie chcę ZOSTAĆ (zwariowałam, wiem), o narodzie politycy przypominają sobie tylko w momencie wyborów. Przez pozostałe miesiące i lata konsultują się z jakims księdzem, owszem - geniuszem socjotechnicznym, który potrafił zawładnąć milionami umysłów. Mimo wszystko chyba jednak wolałabym, żeby się zajęli czymś konstruktywnym i rad nie szukali u Rydzyka, tylko u ludzi kompetentnych, "od gospodarki", żeby zaczęli się zachowywać odpowiedzialnie...
Jezu, KTO ICH WYBRAŁ?!
Banda, wybaczcie, debili, zaślepionych rządzą władzy (Lepper), bezmyślnych ideowców (Giertych), pałających rządzą zemsty na wszystkich i za wszystko (Bracia K.). I wszyscy oni tańcują jak im "Ojciec" Rydzyk zagra.
i pomyśleć, że ów ksiądz, z moimi Dziadkami herbatkę popijał...
Czyli gdzie? Tam, gdzie antysemici, gdzie ludzie zaślepieni nienawiścią, tam, gdzie brak miejsca na samodzielne myślenie, tam, gdzie własne poglądy, odmienne zaznaczam, są podstawą do publicznego ostracyzmu??
Ja chyba podziękuję za Polskę,będącą właśnie TAM gdzie był premier.
Kolejny numer wykręca Andrzej Lepper i s-ka, LiS (?) jedzie na Jasną Górę, żeby się spotkać z "Ojcem" Rydzykiem. I tu pojawia się największa wątpliwość - kim on jest, aby "najważniejsze" i "największe" ludzie (!) w państwie jeździli do niego, omawiać aktualną sytuację polityczną w kraju?
Co Rydzyk na nich ma? Jakieś haki, czy co? Bo nie jest to normalne, że POLITYCY jeżdżą do księdza, którego traktują jak wyrocznię! Dokładnie tak - jak wyrocznię! Afera z taśmami ujawnionymi przez Wprost - cicho sza, nie ma sprawy. Rydzyk ANI RAZU nie zaprzeczył, że wypowiedział te słowa, a mimo to jest broniony przez naszych wybrańców. Nosz...
Krew mnie zalewa, gdy pomyślę, że tu, w Polsce, gdzie płacę cholerne podatki i gdzie chcę ZOSTAĆ (zwariowałam, wiem), o narodzie politycy przypominają sobie tylko w momencie wyborów. Przez pozostałe miesiące i lata konsultują się z jakims księdzem, owszem - geniuszem socjotechnicznym, który potrafił zawładnąć milionami umysłów. Mimo wszystko chyba jednak wolałabym, żeby się zajęli czymś konstruktywnym i rad nie szukali u Rydzyka, tylko u ludzi kompetentnych, "od gospodarki", żeby zaczęli się zachowywać odpowiedzialnie...
Jezu, KTO ICH WYBRAŁ?!
Banda, wybaczcie, debili, zaślepionych rządzą władzy (Lepper), bezmyślnych ideowców (Giertych), pałających rządzą zemsty na wszystkich i za wszystko (Bracia K.). I wszyscy oni tańcują jak im "Ojciec" Rydzyk zagra.
i pomyśleć, że ów ksiądz, z moimi Dziadkami herbatkę popijał...