Już od dawna chciałem obejrzeć ten serial i w końcu pojawił się na Disney.

Wilk Forte gra Phila Millera, człowieka który przeżył epidemię wirusa i zostaje ostatnim człowiekiem na ziemi. Wiedzie sobie sielskie życie do momentu...

Świetna komedia. Już dawno się tak szczerze nie pośmiałem. Dużo krindżu. Z odcinka na odcinek robi się coraz bardziej niezręcznie. Obserwujemy poczynania głównego bohatera Kenny Powers w Eastbound and Down. Zajebista rola
Willa Farelka a potem pojawia się Sudekis.


Warto przymknąć oko i nie zastanawiać się nad tym jak wygląda świat po epidemii. Brać jako komedię.



https://youtu.be/oyRXkNXGnks

@brogman z ciekawości: jest tam materiału na 4 sezony? Bo z opisu to mi wygląda na fajny miniserial na 5-6 odcinków, a tu widzę S04 na 18 odcinków.

Z tego co zazwyczaj widzę to tego typu produkcje mają wypasiony koncept na początek, a potem robi się zwykły serial o pierdołach.

Ostatni człowiek na Ziemii, ale w rolach głównych jest 6 postaci? No coś tutaj się nie klei, kolego

@szatkus obejrzałem pierwszy sezon. W zasadzie cała idea serialu kończy się na pierwszym odcinku, no bo ile można mówić o jednej postaci. Cóż, wiele się z tego nie da wycisnąć...

Ale, kurła, doszedłem do odcinka 14 i chcę wincyj

Serial jest świetny. Oczywiście nie ma jedynego człowieka bo dosyć szybko robi się tłumnie. Festiwal żenady, ludzkich ułomności, wad i przywar. Gdzie nawet w czasach apokalipsy trudno nie być zwykłym człowiekiem. No bo co zrobić, kiedy spotyka się ostatni żyjący facet z ostatnią żyjącą kobietą... tylko totalnie nie są w swoim guście? I kobieta mówi, że uwielbia kotki, ale prędzej obedrze kotka ze skóry i zje go na żywca nić prześpi się z facetem?

Póki co jedno z większych filmowych zaskoczeń w tym roku.

@zmechu "No bo co zrobić, kiedy spotyka się ostatni żyjący facet z ostatnią żyjącą kobietą... tylko totalnie nie są w swoim guście?" - Jeśli zostały tylko dwie osoby, to już pozamiatane i nawet nie ma po co grobów kopać, bo i tak nie będzie ich nikt odwiedzał. :P

A poza tym reszta życia na Ziemi sobie bez ludzi też poradzi, nawet będzie jej lepiej. (nie namawiałbym do żadnej eksterminacji ludzi czy coś, ale nie zmienia to faktu)

S02E01 - scena z pistoletem dosłownie rozwaliła mnie na łopatki, leżę i kwiczę!
Linia melodyczna:
https://www.youtube.com/watch?v=ewRjZoRtu0Y

S02 - jednak siadło. Gdzieś od polowy sezonu zaczęło niebezpiecznie iść w kierunku slapsticu. Phil był początkowo takim Michelem z "The Office" - festiwal żenady, krindżu i OMG - to teraz w serialu stał się takim "wioskowym głupkiem" lub co najwyżej "klaunem klasowym". Więc żarty są pokroju podkładania pinezki koleżankom, parzenia kto się pośliźnie na skórce od banana albo puszczania bąków. No wiadomo kiedy ekipa ma tych żartów dość to najlepiej ogolić sobie pół brody a potem przyczepić sztuczne rzęsy, ale będzie beka, co nie?

Ale na szczęście co chwila wpadają pomysły "co robić podczas apokalipsy jak pieniądze nie mają znaczenia". No cóż, nie ma to jak strzelanie z wyrzutni przeciwpancernych for fun w kierunku molo, jeżdżenie sobie po ulicach F-117 albo robienie sobie prezentów świątecznych z limitem miliarda dolarów :-D

Ale epizodu z Jonem Hammem nie daruję!