Słynny bokser
kiedyś uchodził za typa, którego łatwo było wyprowadzić z
równowagi. Dość tu powiedzieć, że swój talent pięściarski
demonstrował nie tylko na ringu. W 1988 roku o napaść seksualną
oskarżyły go dwie bywalczynie nocnych klubów. Wówczas to sprawa
zakończyła się na marnej grzywnie w wysokości 100 dolarów.
Trzy
lata później czarnoskóra uczestniczka konkursów piękności,
Desiree Washington, z którą wówczas spotykał się Tyson, oskarżyła
swojego partnera o gwałt. Bokser miał trafić do pierdla na 10 lat,
bo do wyroku dorzucono mu jeszcze dwie inne sprawy o molestowanie
seksualne oraz wlepiono nadprogramowe 15 dni za złe zachowanie. Ostatecznie Mike odsiedział
jedynie część zasądzonej mu kary i wyszedł z więzienia w 1995
roku.
Ten incydent mógł
zniszczyć karierę legendarnego rapera. W 1993 roku Tupac Shakur
oskarżony został przez niejaką Ayannę Jackson o gwałt. Artysta miał się go dopuścić w pokoju hotelowym wynajmowanym przez kobietę. I
chociaż zeznania poszkodowanej były bardzo poważne, to brak dowodów
na jej prawdomówność sprawił, że muzyk skazany został
jedynie za...
dotykanie pośladków pani Jackson wbrew jej woli. Niby
nic poważnego, ale i tak ceną wolności Tupaca stała się kaucja
rzędu 3 milionów dolarów, których raper w tamtym momencie nie miał. Ostatecznie Shakur odsiedział w pierdlu
dziewięć miesięcy i ostatecznie wyszedł zza krat po wpłaceniu 1,4 miliona
dolarów kaucji. Nadal jednak jego przyszłość nie była pewna, bo
teraz musiał czekać na rozpatrzenie apelacji, którą wcześniej
złożył. Zaledwie miesiąc po opuszczeniu zakładu karnego muzyk
został zastrzelony.
Tymczasem 24 lata po
rzekomej napaści seksualnej jej ofiara udzieliła wywiadu, w którym
dość szczegółowo opisała nie tylko napaść ze strony samego
Tupaca, ale i fakt, że została też brutalnie zgwałcona przez
trzech jego kumpli.
Jones to bardzo
charakterystyczny aktor, zazwyczaj wcielający się w drugoplanowe,
aczkolwiek wielce charyzmatyczne postaci. Większość z nas pamięta
go z filmu Milosa Formana pt. „Amadeusz”, gdzie artysta ten
zagrał Józefa II Habsburga.
Młodsi widzowie znają go jednak
bardziej
z produkcji familijnych. W 2003 roku okazało się, że pan
Jeffrey trzymał w swoim domu dość pokaźny zbiór materiałów o
charakterze pedofilskim. Aktor zeznał wówczas, że większość
tych zdjęć wykonał samodzielnie, zatrudniając do pozowania
czternastoletniego chłopca. I chociaż wydawać by się mogło, że
za taki wyczyn artysta trafi do paki na długie lata, to sprawa
skończyła się na zapłaceniu przez niego kary rzędu 20 tysięcy
dolarów. Dodatkowo Jonesowi przydzielono nadzór kuratora. Aktor został też skierowany na regularne spotkania z psychologiem. Co ciekawe, Jeffreya nie spotkał branżowy ostracyzm i nadal można go oglądać na
ekranie.
Mało brakowało, a
znany aktor, celebryta i symbol seksu znalazłby się na niezbyt
zaszczytnej liście seksualnych drapieżców! A wszystko to przez
jego wybryk z 1988 roku. Aktor grał wówczas w filmie „Cutting
Class”. W dniu, kiedy zdjęcia realizowane były w pobliżu
autostrady Pacific Coast, młody artysta i jego kumpel z planu,
próbując zabić nudę,
postanowili bezwstydnie wyeksponować swoje
genitalia na widok publiczny. Większość kierowców pewnie
popukałaby się w czoła i nie zwróciła uwagi na jakichś dwóch
świrów radośnie machających mosznami. Aktorzy mieli jednak pecha,
bo nieobyczajnym zachowaniem obu panów dotknięta poczuła się
pewna bogobojna kobieta, która akurat przejeżdżała wraz ze swoją
córką w okolicach planu zdjęciowego. Szybko udała się ona na
policję i
złożyła zeznania. Tylko cudem udało się powstrzymać
stróżów prawa przed aresztowaniem Pitta. Jego manager musiał
szybko znaleźć prawnika, który zainkasował 1000 dolarów za
obronę lekkomyślnego gwiazdora. Ostatecznie wszystko skończyło
się na karze 450 dolców. Gdyby jednak wydarzenie to miało miejsce
po 1994 roku, kiedy to zmieniło się amerykańskie prawo dotyczące obnażania się w miejscach publicznych, Brad zostałby sklasyfikowany jako
przestępca seksualny pierwszego stopnia.
Cóż, łatwo można
by było pozwać członków grupy Red Hot Chilli Peppers o
nieobyczajne zachowanie – wszakże w początkowych latach kariery
muzycy ci mieli w zwyczaju występować na golasa, mając jedynie
skarpetki naciągnięte na swe wentyle. To jednak nie takie niewinne zachowania sprawiły, że wokalista tej formacji poważnie zadarł z prawem.
W 1989 roku muzyk
po jednym z występów miał zachowywać się w sposób niekulturalny
wobec pewnej kobiety, którą spotkał przed garderobą zespołu.
Jednym z elementów tego dalekiego od akceptowalnych norm sprawowania
było
dotykanie penisem twarzy nieszczęsnej fanki. Ofiara oskarżyła
Kiedisa o molestowanie seksualne i artysta musiał zapłacić jej
2000 dolarów odszkodowania oraz odsiedzieć 60 dni za kratkami.
Mało kto wie, ale
również słynny irlandzki poeta ma na swym koncie konflikt z
prawem. Otóż autor „Portretu Doriana Graya” był jawnym
biseksualistą, który otwarcie mówił o swoim zamiłowaniu do
cielesnych kontaktów z innymi mężczyznami. Skandale z udziałem
pisarza oraz jego kochanków sprawiły, że w 1895 roku Oscar został
aresztowany i
oskarżony o sodomię. Za swoje homoseksualne wyczyny
Wilde'a został skazany na dwa lata ciężkich robót. W tym czasie
opuściła go żona, która uciekła razem z dziećmi za granicę.
Pobyt w niewoli bardzo źle odbił się na zdrowiu pisarza i po odbyciu
kary wynędzniały i kompletnie spłukany poeta przeprowadził się
do Paryża, gdzie wkrótce wyzionął ducha w jakimś parchatym,
paryskim hoteliku.
Znacie kogoś, kto jak
mu powiesz:
„Ej, chodźmy posłuchać »Barki«!”, to on odpowie
„Nie, dzięki, stary, nie lubię »Barki«”? No proste, że nie!
„Barka” to – obok legendarnych kremówek – symbol pontyfikatu
jedynego prawdziwego papieża, co to mu teraz lewackie mordy
zarzucają tuszowanie pedofilii w kościele! Nie jest żadną
tajemnicą, że Jan Paweł II uwielbiał ten utwór. Miał on w
zwyczaju śpiewać go podczas większości wizyt w ojczyźnie.
Kompozycja ta została napisana w 1974 roku przez hiszpańskiego
księdza Cesáreo Gabaráina, a jej oryginalny tytuł to „Pescador
de hombres”.
Papież spotkał się nawet z utalentowanym duchownym
i uhonorował go tytułem swego osobistego kapelana.
Miało to
miejsce w czasie, gdy nad Gabaráinem ciążyły już zarzuty
seksualnego wykorzystywania nieletnich. Okazuje się, że dopuszczał
się on takich czynów będąc jeszcze uczniem kolegium – za co
zresztą został z tej szkoły wydalony. Później, będąc już
członkiem zgromadzenia zakonnego Marystów, miał w zwyczaju aż za
bardzo „kolegować się” z młodymi chłopcami, regularnie podglądać ich w
łazience, a z wybranymi – sypiać w jednym łóżku. O
molestowanie seksualne oskarżyło go czterech jego byłych
podopiecznych.
Obecnie kuria madrycka rozważa wszczęcie śledztwa w
sprawie Gabaráina, a archidiecezja w Los Angeles oficjalnie zakazała
wykonywania oraz odtwarzania jakichkolwiek kompozycji autorstwa tego
duchownego.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą