Siedzi dziadek z wnukiem przed chatą. Przeleciał samolot, z którego wyskoczył spadochroniarz.
- Saper!
- Skąd dziadku wiesz, że to saper?
- A kto inny by skakał na pole minowe?
by lary
* * * * *by skaut
* * * * *
Dyrektor dzwoni do kierownika.
- Góra zarządziła cięcia i nie ma wyjścia. Musisz od zaraz zwolnić jednego ze swoich zastępców.
- Ale oboje: i Barbara, i Zenon to bardzo dobrzy pracownicy i fachowcy.
- Nic Ci nie poradzę. Któreś musi odejść.
Na drugi dzień kierownik wchodzi do pokoju Barbary i mówi:
- Nie będę owijał w bawełnę. Muszę dzisiaj wypieprzyć Ciebie albo Zenka, tylko nie wiem jeszcze kogo...
- To może lepiej Zenka. Mnie dzisiaj głowa boli.
by wimar
* * * * *
Pewien mężczyzna wszedł do knajpy ze swoim psem, zamówił piwo i zajął się oglądaniem w telewizorze meczu Concordii Knurów. Mecz skończył się niekorzystnie dla Concordii a wtedy pies głośno i wyraźnie powiedział: "O nie! Znowu!"
Wszyscy w barze osłupieli. Barman pyta:
- Mój Boże, czy twój pies właśnie powiedział "O nie, znowu"?
- Tak - odrzekł mężczyzna - zawsze tak mówi gdy Concordia przegrywa ważny mecz.
- Nie do wiary! A co mówi gdy wygrywa?
- Nie wiem, mam go dopiero pięć lat...
by Rupertt
* * * * *
- Czerwony Kapturku, dokąd idziesz?
- Idę do babci i niosę jej sklerozę.
- Daj spróbować... Pyszne! A gdzie idziesz?
by lary
* * * * *
Sir Henry Baskerville je obiad. Zapach drugiego dania roznosi się w całym pomieszczeniu atakując powonienie sir Henry’ego całą gamą wschodnich przypraw.
- Cóż to jest, Barimoore?
- Jedną minutę proszę, sir! Zapytam naszego nowego kucharza. - Kim! Jak nazywa się to danie?
Głos z kuchni:
- Baranina Xi - chi - iz - po koreańsku, sir!
Sir Henry Baskerville zdziwiony:
- Dziwne. W naszej okolicy już dawno nikt nie hoduje owiec! I dlaczego dzisiaj tak cicho na bagnach?
by oldbojek
* * * * *
Mąż wrócił po pracy do domu.
- Umyj ręce ! - zaraz podam obiad - mówi żona.
Po chwili siedzą przy stole i zaczynają jeść zupę.
- Niedosolona ! - mówi mąż po pierwszych kilku łyżkach.
- Fakt ! - potwierdza żona i dodaje... - Nie mam dziś głowy od samego rana.
- To dobrze ! - nie będzie cię miało co wieczorem boleć.
by Samorodek
* * * * *
Pewien facet wpadł pod samochód. Umarł. Staje przed Najwyższą Komisją Wydająca Decyzję (NKWD).
Przewodniczy Św. Piotr.
- Co sądzą Dusze Członków Komisji o dalszych losach tej zmarłej dopiero co duszyczki?
Dusza nr 1:
- To był dobry człowiek. Bardzo rodzinny, kochający dzieci. Do nieba – podnosi kciuk do góry.
Dusza nr 2:
- W pracy też był zawsze obowiązkowy. Pomagał kolegom. Do nieba – kciuk do góry
Dusza nr 3:
- Do piekła ch*ja - kciuk na dół
Dusza świeżego umarlaka:
- Jasiek, przecież byliśmy przyjaciółmi...
Dusza Jaśka:
- BYLIŚMY..., dobrze powiedziałeś. I wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle.
Dusza świeżego umarlaka:
- Ale o co chodzi?
Dusza Jaśka:
- O co chodzi??? A o to, że robię sobie kupę w kiblu na dworcu w Pruszkowie, słyszę jak dwóch biznesmenów sikających do pisuarów rozmawia o interesach, gdy nagle wpada jakiś facet i rozwala ich z pistoletu maszynowego. Ja podnoszę nogi pod brodę, wstrzymuję oddech żeby mnie nie zauważyli, zaczynam się modlić...
- Ale Jasieńku, co to ma wspólnego ze mną? – przerywa dusza świeżego umarlaka
- A kto wtedy, ku*wa, zadzwonił do mnie na komórkę?
by w_irek
* * * * *
Kilku ostatnich prezydentów USA zostało porwanych przez tornado i przeniesionych do Krainy Oz, do Czarnoksiężnika, gdzie stanęli przed jego obliczem.
- CO WAS PRZYWIODŁO DO POTĘŻNEGO CZARNOKSIĘŻNIKA Z OZ?
Pierwszy wychylił się Jimmy Carter.
- Przyszedłem po... odwagę...
- ŻADEN PROBLEM! KTO NASTĘPNY?
Przed szereg występuje Ronald Reagan.
- Chyba... chyba... potrzebuję mózgu.
- A WIĘC I GO DOSTANIESZ! NASTĘPNY!
Odzywa się George Bush junior:
- Amerykanie mówili mi, że nie mam serca. Chciałbym jedno...
- TAK, TO PRAWDA! ROZPATRZĘ TĘ PROŚBĘ! A TY?! - zerka na Billa Clintona, który się tylko rozgląda.
- CZEGO CHCESZ?!
- Hmm... jest Dorotka?
by Ciupakabra
* * * * *
Pewna nowojorska rodzina kupiła rancho na Zachodzie i zamierzała hodować na nim bydło. Pewnego dnia w odwiedziny przyjechali znajomi z Nowego Jorku. Zapytali czy rancho ma jakąś nazwę.
Właściciel farmy odpowiedział:
- Cóż, chciałem je nazwać "Jumble-Z", moja żona wolała jednak "Suzy-Q". Nasz syn chciał żyby się nazywało "Flying-W", a córka "Lady-D". Nie mogliśmy się zdecydować, więc nazwaliśmy je w końcu "Jumble-D - Suzy-Q - Flying-W - Lazy-Y"
- A gdzie macie bydło? - pytają znajomi.
- No coż, jak dotąd żadna sztuka nie przeżyła jeszcze znakowania...
by sharkis
* * * * *
- Walerian, dzisiaj będziemy uprawiać seks podczas obierania kartofli.
- Suuuuuper, Halinka, supeeeer!
- Ale to ty obierasz!
by skaut
* * * * *
Spotyka się dwóch mężczyzn o "rysach kaukaskich". Jeden naburmuszony, stoi w wyraźnie widocznym rozkroku. Drugi pyta z zainteresowaniem:
- Co taki zachmurzony jesteś? Stało się coś?
- Eeee, szkoda gadać! Rekieterzy na bazarze zabronili mieszkańcom Kaukazu handlować jagodami. Kto ich nie posłuchał, temu jagody w du*ę wsadzali...
- I Tobie... te jagody...?
- Ech... Skąd miałem wiedzieć, że arbuzy to też jagody?!!
by oldbojek
* * * * *
- Coś taki wkurwion, Czesław?
- Wczoraj byłem na dysko z Haliną. Swołocz, trzy razy pod rząd z Ryśkiem-kombajnistą zatańczyła...
- ... i się wkurzyłeś i poszłeś do domu?
- Nie. Na złość tej flądrze, następny kawałek z Ryśkiem zatańczyłem.
by skaut
A sto wielopaków temu śmialiśmy się na przykład z tego:
Dwóch potencjalnych nabywców weszło na parking z używanymi samochodami i zaczęło się rozglądać. Sprzedawca zaczął zachwalać towar, gdy jeden z nich wyjął kartkę na której było napisane: "Przepraszamy jesteśmy głuchoniemi".
Tak więc sprzedawca wyjął notes i zaczął w nim wypisywać wszystkie zalety każdego samochodu, którym okazywali zainteresowanie. Ostatecznie zdecydowali się na małego zgrabnego Volkswagena. Pojechali nim na próbną przejażdżkę dookoła osiedla i wydawali się tak zadowoleni, że transakcja była prawie pewna. Lecz gdy wrócili na parking obaj wymownie potrząsali głową. Sprzedawca nagryzmolił w notesie:
"Co jest nie w porządku?"
Jeden z mężczyzn wyjął notes i napisał: "Nie ma radia"
by Charakterek
* * * * *
Polska za parę lat, po kolejnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Ze sporego drzewa, trzęsącego się ponad miarę, dochodzą stłumione jęki. Naokoło zbiera się tłum gapiów. Nieszczęsny spadochroniarz, na granicy omdlenia, woła z bólem do najbliższego przechodnia:
- Pomocy, spadochron mi się nie otworzył!
- Co pan, głupi jakiś? Tu się nic w niedzielę nie otwiera.
by Quixote
Jeśli nadal czujesz niedosyt, poczytaj 137 poprzednich Wielopaków ;)
A potem szybciutko do sklepów po szampana - ponoć są nawet w cenie jabolowej. I bawcie się świetnie. Do zobaczenia w Nowym lepszym 2006 Roku. :)
Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego! |
Masz ostatnią szansę aby pożyczyć komuś Szczęśliwego Nowego zanim przyjdzie, na co czekasz?
21 oryginalnych e-kartek noworocznych DOSTĘPNYCH BEZ LOGOWANIA