Pomysłodawca crossfitu, Greg Glassman, raczej nie podejrzewał, jak bardzo jego wynalazek stanie się popularny na świecie. Oryginalny program powstał w 2001 roku z myślą o szkoleniu funkcjonariuszy policji z Santa Cruz w Kalifornii i tam rozpoczęła się jego zawrotna kariera.

#2.

Zadaniem crossfitu jest wzmocnienie dziesięciu najbardziej istotnych zdolności siłowych - co wydaje się raczej męskim zajęciem. Tymczasem statystycy donoszą uprzejmie, że jakieś 60% trenujących (określających się mianem "crossfitterów") to kobiety. Znak czasów?

#3.

Crossfit bardzo szybko stał się popularny - w ciągu zaledwie 15 lat na całym świecie otwarto ponad 10 tysięcy siłowni przystosowanych do praktyki tego treningu. Na czym polega owo przystosowanie? Cóż - na regularnie uiszczanej opłacie licencyjnej dla Glassmana - 3000 dolarów co rok - oraz przeszkoleniu instruktorów, czyli generalnie nihil novi sub sole. Z samych opłat licencyjnych firma Glassmana otrzymuje ponad 30 milionów rocznie.

#4.

Chociaż nie, jest coś nowego - jeśli ktoś z was chciałby otworzyć własną siłownię i posługiwać się jakże modnym słówkiem "crossfit", będzie musiał... napisać referat. W nim opisać siebie, przedstawić swoje motywacje, plany i zamiary, dołączyć stempel od proboszcza, wysłać, a potem czekać na łaskawe zaaprobowanie bądź nie.

#5.

W Polsce pierwszy tzw. crossfit box został otwarty w lutym 2013 roku na warszawskim Mokotowie. Hala do ćwiczeń ma 500 metrów kwadratowych. Dziś liczba licencjonowanych siłowni zbliża się do setki - w każdym większym mieście jest co najmniej kilka różniących się między sobą. W tym mokotowskim można robić kursy niezbędne dla tych, którzy chcieliby otworzyć własny box.

#6.

Istnieje crossfit dla dzieci. Crossfit Kids znacznie różni się od tego dorosłego i polega w dużej mierze na zabawie i grach rozwijających jednocześnie motorykę dziecka. Oczywiście prowadzenie tego rodzaju zajęć wymaga opłacenia dodatkowej licencji, ale jeżeli sprawi to, że za kilkanaście lat mniej chłopców wciśnie się w rurki, to chyba warto...

#7.

Żarty żartami, ale nie brakuje przeciwników crossfitu, twierdzących, że to bardzo wymagający trening przeznaczony wyłącznie dla zaawansowanych. Początkujący adepci mogą sobie co najwyżej połamać żebra. Jest w tym sporo przesady, ale i nieco prawdy - nieprawidłowa technika w połączeniu z dużym obciążeniem może doprowadzić do kontuzji. Ale to samo tyczy się nawet i siadania na sedesie...

Źródła: 1, 2, 3