Dziś o cwanym planie, zabawie w omnibusa, przewidującej córeczce i zalanej palecie.
PODSTARZAŁY LOVELASWychodzimy z szefową z biura. Wejście jest od strony patio na zamkniętym osiedlu. Przechodzimy obok budki ochroniarza- obok niej stoi chyba najsympatyczniejszy z tego całego towarzystwa pan ochroniarz gawędząc z jakimś podstarzałym lowelasem- gruby łańcuch, wieli jak busola zegarek i ten wszystkomówiący wzrok macho. Żegnamy się uprzejmie z panem ochroniarzem, ten się uśmiecha żegna się z nami, do czego wtóruje mu towarzysz faktycznie skłaniając się i bezczelnie lustrując nasze nogi:
- Ależ... kłaniam się nisko...
I posłał nam czarujący w zamierzeniu uśmiech. Szefowa uśmiech odwzajemniła promienny, a ja bez zastanowienia:
- Ale w tym wieku, to już ostrożnie z krzyżem.
I poszłyśmy.
Panowie zamilkli, a szefowa po paru krokach krztusząc się ze śmiechu:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą