Reduta Nortona
Dianaa
·
29 sierpnia 2002
15 365
3
6
W związku z pogłoskami o zbliżającym się roku szkolnym krótka sciąga - poezja przygotowawcza, tak żeby wejść w nowy rok szkolny gładko, łatwo i przyjemnie. Prosto sprzed monitora do tablicy...
REDUTA NORTONA
teraz wersja pełna, bez kodów i w pełni funkcjonalna
Nam pisać nie kazano. - W systemie zadrżało
Ztrace'owałem program; dwieście funkcji grzmiało.
Globalnych procedur ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko - jako morza brzegi;
I ujrzałem EXE'ka: - wczytał, stertą skinął
I jak ptak jedno skrzydło kodu swego zwinął;
Wylewa się spod skrzydła ściśniona tablica,
Wielką długą kolumną, jako dysku lica,
Nasypane iskrami sektorów.Jak tempy
Ku skasowaniu jej bieżą zastępy.
A przeciw niej - binarna, szybko przetworzona,
Jak FAT leżący w dysku, reduta Nortona
Sześć tylko modułów; wciąż defragmentują;
I nie tyle inku dysze jeta plują,
I nie tyle bitów idzie przez RS-a w RETAL-u,
Ile te moduły wytworzą fraktalów.
Absolutnie prawdziwe powitanie w poczcie głosowej
Gdy dzwonisz do kogoś i zgłasza się poczta głosowa:
"Cześć! Nie mogę odebrać telefonu. Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość." to pewnie zastanawiasz się czy abonent naprawdę nie może w tej chwili odebrać czy też nie ma ochoty z Tobą rozmawiać. Ile prawdy jest w powitaniu nagranym w poczcie głosowej? Jeżeli nie odbierze raz, dwa razy, to jeszcze nie jest niepokojące... Jeżeli jednak przez dłuższy czas nie odbiera telefonu zaczyna Cię to denerwować...
Nasuwają Ci się pytania:
Dlaczego mnie unika?
Dlaczego nie odbiera telefonu?
Obraził się, czy co?
Po miesiącu bezowocnych prób dodzwonienia się odkrywasz powód i stwierdzasz, że nagrane w poczcie głosowej powitanie mówiło prawdę:
Joe Monster pojechał autem do sklepu, gdzie był na zakupach ok. 15 minut a kiedy już wychodził, jego oczom ukazał się strażnik miejski wypisujący mandat za złe parkowanie. Podszedł do niego i mówi:
- Może byś się odpieprzył, co?
W odpowiedzi strażnik zaczął na koła samochodu zakładać blokadę.
- Mam cię w dupie, gnoju – rzucił Joe patrząc na niego obojętnie. Dla mnie zawsze byłeś i będziesz śmieciem...
- Zobaczymy kto kogo ma w dupie, jak dostaniesz wezwanie na policję - niemniej spokojnie odparł strażnik.
- Skocz mi na pagony, cieciu...
Po czym poszedł spokojnie przed siebie, a po chwili skręcił na rogu ulicy, gdzie zostawił swoje auto...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą