Tytuł brzmi jak bajeczka o mitycznym Ikarze, który śnił o lataniu i przyklejał sobie do rąk ptasie pióra. Tylko, że to nie jest bajka, a taka latająca ryba istnieje naprawdę i nie jest wynikiem mutacji po wybuchach atomowych na Pacyfiku!
Jedni wchodzą po internetowym piorunochronie na bloki, inni z kolei próbują wejść do centralki telefonicznej. Ta mysz weszła, ale to by było na tyle z jej osiągnięć [*].
Kolejna granica w artystycznej kreatywności została znienacka pokonana. Ja w życiu bym nie wpadł na takie wykorzystanie ciuchów, ale widać nie spożywam tych samych środków co artyści.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą